Wakacje w Kalifie, czyli "Flora Segunda"

Dla mnie wakacje w tym roku zaczęły się zdecydowanie wcześniej niż zabrzmiał ostatni dzwonek w  szkole. Stało się tak za sprawą książek pożyczonych od Ninedin (dziękuję!), które kiedyś poleciła mi sieciowa znajoma z Australii, doskonale znająca mój gust; obie jesteśmy fankami Emmy Graham, Flavii de Luce, Tiffany Obolałej i wszystkich nastoletnich bohaterek z powieści DWJ. Ale ponieważ powieści autorstwa Ysabeau S. Wilce o przygodach Flory Segundy nigdy nie zostały wydane w Polsce, nie znalazłam ich też w październiku w Forbidden Planet w Londynie, a jakoś zawsze było coś ciekawszego (jakże się myliłam w tej materii!) do zamówienia na awesomebooks.com, trochę czasu minęło, zanim wreszcie Flora (pierwszy i drugi tom) znalazła się na mojej półce. Nie zaczęłam książek czytać od razu, ale kiedy już się za nie zabrałam, no cóż, nie bardzo byłam w stanie przestać, czemu dawałam wyraz w rozmowach i na swoim prywatnym blogu, głównie skarżąc się na brak fanartów oraz fakt, iż nie posiadam trzeciego tomu (Beryl już go zamówiła, ale nie dotrze do Polski przed 5 lipca, a ja właśnie znalazłam idealną herbatę do popijania podczas lektury: yerba mate o smaku kakao i wanilii; oh well, 5 lipca jest zdecydowanie bliżej niż 17 września, prawda?)

W każdym bądź razie, ostatnie dwa, trzy tygodnie spędziłam w Kalifie. Kalifa to państwo militarne, leżące na wybrzeżu Pacyfiki i będące po ostatniej wojnie z Imperium Huitzilów terytorium zależnym. Mieszka w nim prawie czternastoletnia dziewczyna, Flora Segunda (przydomek nosi ze względu na swoją zmarłą siostrę o tym samym imieniu), która nie ma łatwego życia. Jej ojciec, Hotspur, to szalony alkoholik z PTSD, spędzający całe dnie w swoim pokoju na szczycie wieży, wiecznie nieobecna matka, Buck, dowodzi całą armią Kalify i stara się utrzymać pokój, w dodatku mimo przynależności do jednej z czterech wielkich rodzin Kalify Flora musi sama sprzątać cały dom, gotować i zajmować się zwierzętami w gospodarstwie, bo Lokaj o imieniu Valefor został wyklęty przez głowę domu jakiś czas temu jako istota magiczna. Jakby kłopotów było mało, Flora niedługo skończy czternaście lat i oficjalnie stanie się dorosła, więc zgodnie z rodzinną tradycją zostanie wysłana do szkoły oficerskiej, gdzie już przebywa jej perfekcyjna starsza siostra Idden. Flora ma jednak inne plany: chce zostać Rangerem, szpiegiem posługującym się tak znienawidzoną przez jej matkę magią. W realizacji planów dzielnie wspiera ją jej najlepszy przyjaciel Udo, chłopak przystojny i znający się na modzie, który prędzej by umarł niż dał się złapać w miejscu publicznym bez szminki na ustach, w dodatku dusigrosz (ale ma dobry powód do bycia skąpym, zbiera na list kaperski, by pójść w ślady swojego idola i zostać piratem). I oczywiście oboje pakują się  kłopoty.

Pierwszy tom to typowe przygodowe YA. No, może oprócz tych momentów, gdy ojciec Flory demoluje kuchnię w pijackim szale, matka ignoruje kłopoty córki i dokłada jej obowiązków, wszyscy chodzą w kiltach, Warlord prawie molestuje naszą bohaterkę w podejrzanym barze, a Udo okazuje się mieć nadmiarową ilość ojców (o rękę jego matki ubiegali się bracia-trojaczki, a ona nie mogąc się zdecydować poślubiła ich wszystkich). Serio, wyobraźnia Wilce nie zna granic, jeśli chodzi o postaci i scenerię, ale również o wspominanie prawie mimochodem o sprawach trudnych. Tom drugi podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej: Flora jest okropną narratorką, nie można na niej polegać, ale jej erotyczna fascynacja (odwzajemniona, chciałabym dodać) starszym o jakieś czterdzieści lat Lordem Axacayą jest bardzo wyraźna. A że jest on prawdopodobnie szpiegiem? Oh well, nikt nie jest idealny, cytując jedną z najlepszych kwestii komediowych ever.

Żadna z postaci nie jest zresztą czarno-biała - jak w życiu. Każdy ma swoje wady, ale widać, że autorka wierzy w możliwość zmian (nie jak co poniektórzy, khem, khem, JKR i Ślizgoni), choć nie zawsze na lepsze. Z biegiem czasu Flora uczy się coraz więcej o ludziach, których znała od zawsze i o swoich własnych wobec nich uczuciach. Wilce re-definiuje również pojęcie rodziny, opowiada o różnych rodzajach miłości, o lojalności i przyjaźni, zdradach, o sekretach z przeszłości, o tym, jak bardzo pozory mogą mylić, o ludziach ze "złej" strony miasta, o rewolucji i walce z terroryzmem. Bohaterka dorasta i choć czytałam tylko trzy dostępne na stronie autorki rozdziały trzeciego tomu, wyraźnie widać, że osobowość Flory zmieniła się pod wpływem wydarzeń z końcówki drugiego tomu (choć domyśliłam się głównego twista już pod koniec pierwszego tomu, nie umniejszyło to przyjemności z czytania) i choć jej przemiana nie jest aż tak drastyczna jak ta Nathaniela z trylogii Bartimaeusa Jonathana Strouda, to też jest spora (swoją drogą, Strouda też należy czytać).

Cudownym zabiegiem ze strony Wilce jest przetworzenie świata realnego przez pryzmat fantastycznej wyobraźni. Kalifa to oczywiście Kalifornia, a jej stolica to San Francisco z okresu tramwajów konnych. Imperium Huitzilów to Aztekowie z całym dobrodziejstwem inwentarza (również z ofiarami z ludzi). Do tego należy dodać feerię kolorów, głównie widoczną w strojach Udona, obowiązkowy makijaż, półnagiego lorda Axacayę oraz Lokajów, a otrzymamy świat, jakiego nie widziałam jeszcze w żadnej innej książce. Osobiście mogłabym spędzać w Kalifie każde wakacje. Jedynym moim problem jest fakt, że seria jest bardzo mało znana - co prawda drugi tom otrzymał nagrodę im. Andre Norton, ale nie jest to sukces odpowiedni dla tych powieści. Są bardzo dobre, wręcz rewelacyjne i polecam je z czystym sumieniem każdemu.

P.S. Ninedin napisała o Florze zdecydowanie lepiej.


Tytuły: Flora Segunda: Being the Magickal Mishaps of a Girl of Spirit, Her Glass-Gazing Sidekick, Two Ominous Butlers (One Blue), a House with Eleven Thousand Rooms, and a Red Dog (2007)

Flora's Dare: How a Girl of Spirit Gambles All to Expand Her Vocabulary, Confront a Bouncing Boy Terror, and Try to Save Califa from a Shaky Doom (Despite Being Confined to Her Room) (2008)  
Autor: Ysabeau S. Wilce
Wydawnictwo: Harcourt Children's Books

Komentarze

  1. Kolejny wpis tutaj, którego nie mogę przeczytać, bo boję się spoilerów, choćby tych najmniejszych i będących do przewidzenia. :( Oh well. Mój egzemplarz dalej w drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, wielkich spoilerów nie ma, ale lepiej dmuchać na zimne. Po prostu musiałam to z siebie wyrzucić przed trzecim tomem - KTÓRY TEŻ JEST W DRODZE. Srlsy, dzięki Florze pojęłam, dlaczego warto mieć Kindle'a.

      Usuń
    2. Na własnego Kindle'a czaję się od jakiegoś czasu, ale większość pieniędzy odkładanych na ten cel wydaję na... papierowe książki, jak inaczej. Chyba nie ma dla mnie nadziei.

      Usuń
    3. Mam znajomą, która na pewne rzeczy bierze kredyty, wychodząc ze słusznego założenia, że łatwiej jej będzie spłacać coś w ratach niż odkładać na coś małe kwoty co miesiąc. Ja nadal nie jest przekonana do czytników ebooków, choć mam coraz więcej argumentów za: książki są tańsze, jest bardziej ekologicznie, nie muszę czekać na przesyłki, nie muszę kupować nowych regałów (jest to u mnie spory problem ostatnio), mam zawsze ze sobą sporą bibliotekę, łatwiej wyszukiwać mi cytaty. Na minus ładowanie, zbyt duży wybór pozycji, ciągle mam wrażenie, że to taki gadżet, papierowa książka wygląda lepiej. Wyraźnie widać, że nie można u mnie liczyć na racjonalne decyzje. :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. I jest świetne! Każdy tom lepszy od poprzedniego.

      Usuń
  3. Jej, jak się cieszę, ja się zakochałam w tym cyklu (i teraz czekam na tom III) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już jestem po lekturze trzeciego tomu, ale nic nie napisałam, bo mnie rozczarował. Ale mam nadzieję, że porozmawiamy więcej na ten temat, jak już ty przeczytasz "Flora's Fury".

      Usuń

Prześlij komentarz