Diana Wynne Jones napisała dziesiątki cudownych książek dla dzieci i młodzieży (a nawet kilka dla dorosłych), zdobywała nagrody literackie i stanowiła inspirację dla innych pisarzy. Mimo trudnego dzieciństwa zachowała pogodę ducha. Talent do opowiadania historii odkryła, zabawiając młodsze siostry. Z pokorą i skromnością przyjmowała zachwyty nad swoją twórczością. Stworzyła ikoniczne postacie Chrestomanciego, maga o dziewięciu życiach i Sophie-kapeluszniczki, zamienionej w staruszkę. W Polsce znana tylko niewielkiemu gronu czytelników - i to chciałabym zmienić tym wyzwaniem czytelniczym.
W październiku 2013 wszyscy chętni do udziału przeczytają co najmniej jedną książkę Diany Wynne Jones i zrecenzują ją na blogu. Jeśli podlinkujecie wpis pod tą notką, umieszczę wasze recenzje w zbiorczym zestawieniu w pierwszym tygodniu listopada. W Polsce wyszedł prawie cały cykl o Chrestomancim (w wydawnictwie Amber), dwa tomy powieści o magu Howlu oraz "Spisek w Królestwie Czarów". Zachęcam też do czytania książek w oryginale.. Promujmy dobrą, ciekawą literaturę dla dzieci i młodzieży. Szerzcie wiadomość o wyzwaniu, umieszczając bannery na swoim blogu (więcej ich znajdziecie w specjalnej zakładce na górze strony) Niech weźmie w nim udział jak najwięcej blogerów.
Życzę dobrej zabawy podczas lektury!
Z pewnością wezmę udział, książki dla dzieci to najważniejsze lektury w całym życiu, one wyrabiają nam nawyk czytania. Przyłączę się tym chętniej, że nigdy o autorce nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie popieram i mam nadzieję, że się jakoś wyrobię :)
OdpowiedzUsuńCzy jeśli przeczytam przed październikiem, to też się liczy? ;) Jestem już w połowie "Ruchomego zamku Hauru" :)). Świetna pisarka. P.S. Czemu nie da się u Ciebie publikować komentarzy z konta blogspotu?
OdpowiedzUsuńBo używam Disqusa, do niego możesz mieć albo osobne konto, albo logować się przez FB i inne serwisy społecznościowe. Moim zdaniem daje szersze możliwości komentowania i lepiej "drzewuje" odpowiedzi (choć do czytelności livejournalowych komentarzy to mu daleko - ale zdecydowanie bliżej niż blogspotowi :D).
OdpowiedzUsuńDWJ jest cudowną pisarką, a "Ruchomy zamek" jedną z najfajniejszych książek, jeśli chodzi o dekonstrukcję baśni. I pewnie, że się liczy. :D
Na pewno się wyrobisz, jest mnóstwo czasu. :P
OdpowiedzUsuńJa usłyszałam o niej, gdy Hayao Miyazaki zrobił film na podstawie "Ruchomego zamku Howla" i się zakochałam prawie natychmiast w książkach - dlatego je polecam.
OdpowiedzUsuńWezmę udział na pewno, inspiracji czytelniczych nigdy dość i nigdy dość dodatkowych motywacji do czytania i pisania :) Wrzuciłam inicjatywę do mnie na bloga, może ktoś jeszcze zobaczy i też postanowi dołączyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Super, im więcej osób weźmie udział, tym lepiej i ciekawiej. Dzięki za udostępnienie informacji.
OdpowiedzUsuńPiękna inicjatywa <3 Książki Diany są cudowne i jak najwięcej osób powinno się o nich dowiedzieć. Nigdy nie potrafię wybrać, która jest moją ulubioną, może Spisek?
OdpowiedzUsuńŻałuję tylko, że w Polsce nie wydano wszystkich jej książek, albo przynajmniej wszystkich o Krzyśku-Chrestomancim. Mój angielski jest zbyt fatalny, żebym mogła czytać je w oryginale :<
Popieram gorąco całą inicjatywę. Gdybym potrafiła napisać więcej niż: "Świetna książka, jedna z moich ulubionych, gorąco polecam" pewnie wzięłabym udział.
OdpowiedzUsuńCykl o Chrestomancim od dawna jest w ścisłej czołówce moich ukochanych książek, a "Spisek" czytam przynajmniej raz do roku. :)
Wciąż mam nadzieje, że Diana stanie się na tyle popularna w Polsce, że wydawcom będzie się opłacało i chciało wydać więcej jej książek. Kilka lat temu dobrą reklamę jej twórczości u nas, zrobiło studio Ghibli ze swoim "Ruchomym zamkiem", a mnie się marzy serial BBC o Chrestomancim.
Kiepsko mi idą wszelkie wyzwania, ale spróbuję, bo wielbię dobrą literaturę dla dzieci i młodzieży :)
OdpowiedzUsuńJa biorę udział i kajam się (sama wiesz za co). Będe polować na Howla, a jak nie da rady to zacznę Chrestomanciego.
OdpowiedzUsuńJa do tej pory chyba najbardziej lubiłam "Los Konrada", choć walczy on dzielnie z "Pinhoe Egg" - chciałabym, żeby domknięto cykl i wydano również tę ostatnią powieść z cyklu o Chrestomancim po polsku.
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała "Ruchomy zamek" zobaczyć w wersji BBC, ostatnio na tumblrze pojawiła się propozycja, by zagrał go chwilowo bezrobotny Matt Smith i jestem pewna, że zrobiłby to śpiewająco. :D
OdpowiedzUsuńKo-nie-cznie spróbuj. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńSpoko, przecież cyrografu nie podpisywałaś, a ja miałam backup. :D Polecam "Los Konrada", bardzo zabawna książka.
OdpowiedzUsuńNiby nie, ale dawno mi tak głupio nie było, że zobowiązania towarzyskie odciągnęły mnie na dwa pełne dni od komputera. Kajam się więc i tak. Dla spokoju własnego sumienia.
OdpowiedzUsuńZarejestrowałam. Będę polować!
Ja mam ten problem, że dla mnie Howlem na zawsze pozostanie... głos Christiana Bale'a. Zostałam skażona :(
OdpowiedzUsuńZ ghibliowych filmów tylko Mononoke oglądałam w wersji anglojęzycznej, resztę po japońsku i jakoś ten japoński brzmi mi najlepiej. Ale z ciekawości chyba poszukam innych wersji językowych.
OdpowiedzUsuńMatt jako Howl Jenkins? W sumie dlaczego nie? :)
OdpowiedzUsuńAle jednak Chrestomnci wygrywa u mnie z "Ruchomym zamkiem". Poza tym to mógłby być całkiem fajny serial - nie obraziłabym się nawet, gdyby zdolni scenarzyści (hmm...Gaiman?) dołożyli trochę wątków gabrielowych. Dawno temu ktoś bawił się w tworzenie plakatów filmowych do serii (niestety nie mogę ich teraz znaleźć) i osadzał między innymi Benedicta C. w roli Krzyśka Chanta. Nie obraziłbym się na taką obsadę, ale tak naprawdę BBC ma tylu zdolnych, młodych aktorów, że na pewno znaleźliby kogoś ciekawego do tej roli.
Ja ogromnie lubię angielskie dubbingi. Głównie z tego względu, że dobiera się do nich świetnych aktorów - np. Claire Danes jako Mononoke, albo Gillian Anderson jako wilczyca Moro, czy Minnie Driver jako Lady Eboshi. Że właśnie o Bale'u w roli Howla nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuńBenedict Cumberbatch czasami bywałby trochę za stary na Christophera Chanta. Ale masz rację, serial byłby rewelacyjnym pomysłem, takim w stylu tej starej Narnii, gdzie Tom Baker grał Błotosmętka.
OdpowiedzUsuńChyba włączę sobie inną ścieżkę językową następnym razem.
OdpowiedzUsuńNo, to ja już podrzucam link ;) http://blast-and-blow.blogspot.com/2013/09/ruchomy-zamek-hauru-diana-wynne-jones.html Naprawdę baaardzo się cieszę, że dzięki Tobie dane mi było poznać tę pisarkę. Co zaś się tyczy Disqus, to mnie denerwuje, bo nie mogę się pokazywać jako reprezentantka mojego bloga ;p. No i musiałam coś tam specjalnie założyć, aby to mogło funkcjonować. Ale niech już będzie ;).
OdpowiedzUsuńMam zakonotowane w telefonie, w kalendarzu, oraz w pamięci, ale czy uda mi się w październiku, to nie wiem. Październik to szalony miesiąc jest...
OdpowiedzUsuńSuper, szybka jesteś!
OdpowiedzUsuńJak założysz konto na Disqusie, to masz do niego profil i możesz go edytować i wtedy widać będzie link do twojego bloga.
To zacznij już teraz, to nie są długie książki zazwyczaj i "łatwo wchodzą". :D
OdpowiedzUsuńZ ciekawości - jaka jest jakość tłumaczeń? Waham się, czy czytać po angielsku, czy po polsku (za mało ostatnio po polsku czytuję, a przydałoby się).
OdpowiedzUsuńMarta
Całkiem niezłe, baboli nie stwierdzono.
OdpowiedzUsuń"Zaczarowane życie" to część pierwsza.
OdpowiedzUsuńSpróbuję! Muszę tylko dorwać jakąś książkę. To chyba będzie pierwsze wyzwanie w jakim wezmę udział :)
OdpowiedzUsuńOj, jasne że "życie" - to właśnie kupiłam, tytuł mi się zlał z tytułem serii ;)
OdpowiedzUsuńWypożyczyłam Zaczarowane życie, a że cienkie to całkiem duża szansa, że się jednak pojawi :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie się domyślałam. :D
OdpowiedzUsuńBo to książki dla dzieci są, z czasów przed JKR.
OdpowiedzUsuńWięc będę tym bardziej trzymać za ciebie kciuki!
OdpowiedzUsuńNo wiem, poczytałam. Już jestem w połowie, jak się dobrze rozpędzę to nie skończy się na jednej ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam "Ruchomy zamek Howla", jak tylko skończę z Bartimeausem. Polecałaś go jakiś czas temu i tak sobie z ciekawości sprawdziłam, no i masz- jest super. Jestem w połowie trzeciego tomu- przeżywam każdą stronę i fangirluję...
OdpowiedzUsuńChyba mi się uda ;) Szukałam z panią "Ruchomego Zamku Hauru" po całej bibliotece, bo ktoś go przesunął (see what I did there?;)), ale dorwałam w końcu dwie książki.
OdpowiedzUsuńYay! Mam nadzieję, że uznasz, że było warto.
OdpowiedzUsuńNo pewnie! Już uznałam :) Zaczęłam właśnie "Zamek w chmurach".
OdpowiedzUsuńNo to jedziemy z tym wyzwaniem :) Mam nadzieję, że wspólnie uda nam się choć troszkę pokazać, że książki pani Diany Wynne Jones czytać warto. Samowolnie przedłużam sobie wyzwanie na całą jesień, ale mam nadzieję, że "szefowa" się ucieszy i nie natrze mi uszu :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkimojejsiostry.blox.pl/2013/10/Zaczarowane-zycie-Diany-Wynne-Jones-czyli-Harry.html
Teraz mi głupio, bo jest połowa października, a ja mam tylko zarys wpisu w głowie. Ale cieszę się, że recenzje się pojawiają, a reklama u was na blogu działa niezawodnie.
OdpowiedzUsuńCzekam na Twój wpis, bo masz szerszy ogląd. Ja się naprawdę cieszę, że wpadłaś na pomysł przybliżenia twórczości pani Jones. Jak napisała Milvanna, z nieba nam spadłaś z tym pomysłem :)
OdpowiedzUsuńUpadły anioł. :D
OdpowiedzUsuń(Hm, wydawało mi się, że odpowiedziałam na ten komentarz, że winę za twój kac książkowy po trzecim tomie mężnie przyjmę na klatę, a tu proszę, odpowiedzi niet.)
OdpowiedzUsuńJa chyba nie mogę Cie winić... Znaczy bardzo bym chciała mieć jakiekolwiek siły psychiczne żeby móc czymś walnąć o ścianę, ale jestem tylko marnym robalem wijącym się na podłodze w kałuży łez. Zdecydowanie nie byłam przygotowana na to, co ta książka ze mną zrobiła. A jednocześnie wiem, że absolutnie żadne inne zakończenie nie byłoby lepsze. Więc chyba Ci jeszcze podziękuję : )
OdpowiedzUsuńYep, to brzmi mniej więcej tak jak ja się czułam po zakończonej lekturze.
OdpowiedzUsuńMam tylko problem z częścią czwartą. Robiłam już ze trzy podejścia, ale nawet obietnica kolejnych starć z Faquarlem i kolejnych lekcji historii wg Bartimaeusa nie jest mnie w stanie wyciągnąć z tej nędzy duchowej...
OdpowiedzUsuńJa do dzisiaj nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńTo teraz poproszę o polecenie czegoś co mnie z tej nędzy wyciągnie : )
OdpowiedzUsuńPodejrzewałam, że może być dobra : ) No to biorę!
OdpowiedzUsuńRusty, dzięki jeszcze raz za to wyzwanie! Będę czytać dalej, na pewno!
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkimojejsiostry.blox.pl/2013/10/Zamki-Wszedzie-zamki-Czyli-o-kolejnym-spotkaniu-z.html
Oj, teraz to już koniecznie muszę się zabrać za własny wpis!
OdpowiedzUsuńTo i ja dorzucę swoje trzy grosze: http://irisvallis.blogspot.com/2013/10/hotter-than-potter-zaczarowane-zycie.html
OdpowiedzUsuńRany, super, im więcej nas tym ciekawiej!
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba ją promować.
OdpowiedzUsuńRzutem na taśmę, w ostatnim dniu zdążyłam z notką:) http://miastoksiazek.blox.pl/2013/10/Magiczne-odkrycie.html Dziękuję ślicznie za odkrycie dla mnie takiej fajnej pisarki!
OdpowiedzUsuńRecenzja od spóźnialskiej Adeenah już jest ;) I również dziękuję za wyzwanie.
OdpowiedzUsuńhttp://221b.blox.pl/2013/11/Zaczarowane-kosci-potrafia-sobie-przypomniec-kim.html
Całkiem dobrą książką jest "Dolina herosów", też Strouda.
OdpowiedzUsuńTyle książek, a ja pierwsze słyszę o autorce...
OdpowiedzUsuńZakupiłam właśnie "Zaczarowane światy" na allegro za 9,90 z przesyłką :) To chyba pierwsza część cyklu, nie?
OdpowiedzUsuń