To nie Gra o tron, a drugi sezon Galavanta

Obejrzawszy wczoraj "Grease: Live" (tylko oczywiście nie live), zatęskniłam za czasami, gdy często gęsto chodziłam na musicale do lokalnych teatrów muzycznych (bo jest ich w okolicy całkiem sporo) na coraz to nowe spektakle. Ostatnio trochę sobie odpuściłam, z różnych powodów, a przecież tak naprawdę chciałabym zobaczyć chociażby Kamila Franczaka w "Niedzieli w parku z George'm"; tylko Chorzów nagle jest tak bardzo daleko. Może nawet mogłabym spróbować wziąć udział w wyzwaniu, w którym bierze udział Ninedin, i spróbować obejrzeć/przesłuchać 52 musicale w 2016 roku - mam na to większe szanse niż na przeczytanie 52 książek. 


Na szczęście zawsze jest drugi sezon "Galavanta", hm?
Jeśli ktoś z was żył przez ostatnie kilka lat w jaskini i dopiero teraz wychynął na światło dzienne, uczynnie informuję, że "Galavant" to jedna z najlepszych rzeczy, które się ostatnio telewizji przydarzyły. To mocno muzyczny sitcom o czasach quasi-średniowiecznych, który gra ze schematami gatunku i zaprasza mnóstwo "piecyków" aka guest stars. Serial doczekał się wiernej, acz niezbyt licznej fanbazy, nie tylko z powodu brody odtwórcy roli tytułowej i dosyć nieoczekiwanie dostał drugi sezon, który właśnie skończył być emitowany. Kontynuacja okazała sie wprowadzić kilka istotnych zmian: broda Galavanta jest trochę bardziej obfita, jego ojciec nie jest już grany przez Anthony'ego Heada (sniff), pojawiły się elementy fantasy oraz tadam, tadam, postanowiono dodać kolejną warstwę humoru, opierającą się na parodiowaniu znanych piosenek z musicali.

Przy czym Alan Menken, czyli kompozytor, nie oszczędził nikogo, łącznie ze sobą.

Poniżej znajdziecie listę tych nawiązań, które sama zauważyłam (mniej więcej). Część jest trochę naciągana, części nie da się pomylić z niczym innym, część pewnie przeleciała mi koło ucha ze świstem. A może wy możecie coś dopisać do listy?

1. "Giants vs Dwarves"


"West Side Stoy" nie jest moim ulubionym musicalem (chyba że na deskach Teatru Rozrywki), ale nie dało się nie zauważyć, że ten muzyczny konflikt garściami czerpie z walki Jetsów i Sharksów - łącznie z pstrykaniem palcami i choreografią. Omundsen i Sasse dają tu z siebie wszystko.

2. "Today We Rise"


Sid nie nagrał się w tym sezonie zbyt wiele (mam wrażenie, że zbyt wiele lubianych postaci bez wspólnych wątków na to wpłynęło), ale gdy już dorwał się do piosenki, to porwał lud na barykady jak w "Les Miserables". Szkoda tylko, że postanowił być tak brutalnie szczery w doborze słów.

3. "Do the D'Dew"


Tu przykład nawiązania, które przeleciało mi koło ucha ze świstem. Podobno ta piosenka jest inspirowana "A Spoonful of Sugar" z "Mary Poppins". No cóż, Mr Wormwood to nie jest Julie Andrews, ale ten utwór cholernie wpada w ucho.

4. "Let's Agree to Disagree"


Gareth powinien śpiewać więcej. Zwłaszcza więcej duetów z Madaleną. To podobno parodia jednej z piosenek Gershwinów, która sprawia, że mam ochotę pogłębić swoją znajomość musicali ze złotej ery.

5. "Maybe You Won't Die Alone"


OK, to jest moja ulubiona piosenka z całego drugiego sezonu. Chyba. W każdym bądź razie Galavant jako krab z "Małej syrenki" wymiata.

6. "Time Is of the Essence"


Podobno to jest parodia "Major General"... No chyba, że pod tym względem, że to łamaniec językowy i trzeba się naprawdę postarać, by zaśpiewać to poprawnie...

7. "Goodbye"


Tutaj trochę strzelam, bo piosenka bardzo mi się kojarzy z czymś, szczególnie stylówa Śmierci i moim pierwszym skojarzeniem był "Taniec wampirów", ale poszłam trochę dalej i sądzę, że to jednak bardziej Hades z disneyowskiego "Herculesa" był tu inspiracją...

8. "Finally"


Yep, "Grease". Tylko z zombie.

9. "He Was There"


Beryl twierdzi, że to przeróbka piosenki z "Olivera!" i ja się z nią zgadzam, nie tylko dlatego, że akcenty dzieci są tak brytyjsko brytyjskie.

10. "I Don't Like You"


Więc może jednak tę piosenkę najbardziej lubię z całego drugiego sezonu, trudno mi się zdecydować. Według autora słów ta bitwa na słowa jest inspirowana "Hamiltonem" (idźcie słuchać "Hamiltona", to hiphopowy musical o Founding Father, how cool is that?), ale mnie się bardziej kojarzy z jutubowym cyklem Epic Rap Battles. Oh well.

Honourable mention:

"Off With His Shirt"


Bo it's so gay w najlepszym tej frazy znaczeniu. I to też parodia, "It's Raining Men", rzecz oczywista.

***

Osobiście mam nadzieję, że powstanie trzeci sezon, chociażby dlatego, że Madalena szkoląca się na Morganę aż się prosi o jakąś parodię z "Upiora w operze" lub "Love Never Dies", hm?

Komentarze