We have to go deeper, czyli wyższy poziom meta-fikcji

Namnożyło nam się ostatnio harrypotterowych rzeczy: przedstawienie teatralne, scenariusz przedstawienia teatralnego wydany w formie książkowej, nowy film rozpoczynający nową serię filmów w świecie Harry'ego Pottera, wisiorek w kształcie zmieniacza czasu - chociaż to ostatnie to jednak chyba tylko u mnie.


Ja jednak chciałabym zwrócić waszą uwagę na coś nieco obok: niedawno wydano po polsku arcyciekawą powieść Rainbow Rowell "Nie poddawaj się" (ang. "Carry On"), a Biedronka twierdzi, że będzie ona dostępna w jej ofercie w bardzo zachęcającej cenie.

Ale co ma to wspólnego z Harrym Potterem?
Dwa lata temu pisałam krótko na blogu o innej książce Rainbow Rowell pod tytułem "Fangirl". Opowiadała ona o autorce fanfików do serii książek dla młodzieży autorstwa brytyjskiej pisarki Gemmy T. Leslie. Te książki zaś opowiadały o osieroconym chłopcu, który w wieku jedenastu lat odkrywa, że ma zdolności magiczne, trafia do szkoły magii, a właściwie to jest wybrańcem mającym według przepowiedni pokonać największe zagrożenie dla świata magów. Simon, bo tak ma na imię główny bohater, ma też nemezis w postaci wysokiego, dumnego, chudego zarozumialca ze starej, magicznej rodziny.

Jeżeli brzmi to znajomo, to śpieszę donieść, że w świecie "Fangirl" Harry Potter też istnieje i też powstają do niego fanfiki - po prostu ma mocną konkurencję w postaci Simona Snowa. Na potrzeby powieści Rainbow Rowell napisała kawałki serii "Carry On", jak również fanfiki. To jej jednak nie wystarczyło - autorzy to bardzo zachłanne stworzenia.

W efekcie świat "Carry On" zaliczył spektakularny come back na światowy rynek książki: Rainbow Rowell napisała o Simonie i Bazie całą książkę. W świecie "Fangirl" byłby to ósmy tom serii autorstwa Gemmy T. Leslie, ale Rowell, która z książki na książkę rozwija się jako pisarka, postawiła sobie za cel napisanie pastiszu "Harry'ego Pottera" - i to jej wyszło znakomicie.

Nie zrozumcie mnie źle: książka fabularnie jest bardzo ciekawa, pisana z punktu widzenia wielu postaci, w tym kilku martwych w mniejszym lub większym stopniu, z retrospekcjami, interesującymi bohaterami z bardzo różnymi motywacjami. Ale Rowell prowadzi również dialog z twórczością J.K. Rowling, w sposób w gruncie rzeczy bardzo podobny do autorek harrypotterowych fanfików - tylko zamiast pisać o Harrym i Draco pisze o Simonie i Bazie.

W efekcie w powieści (TU NASTĘPUJE SEKCJA SPOILERÓW) nacisk położony jest na rozwarstwienie klasowe w społeczeństwie magicznym, które powoduje walkę o władzę; przy czym każda ze stron konfliktu, a jest ich co najmniej trzy, ma swoje racje - nikt tu nie jest po prostu zły.) Jest też pogoń za nieśmiertelnością, ale właściwie na marginesie problematyki powieści. Obsesja Simona na punkcie Baza (i vice versa) zostaje sprytnie wytłumaczona jako romantyczna (jak wieloletnia miłośniczka Drarry powiem tylko "no w końcu"). Simon po wydarzeniach ośmiu tomów powieści zamiast zakładać rodzinę najpierw decyduje się na terapię. Jego była dziewczyna całkowicie odcina się od toksycznego w jej pojęciu świata magów i przenosi do Kalifornii. Wiele problematycznych zagadnień w cyklu HP zostało zaadresowanych mniej lub bardziej bezpośrednio i Rowell zaproponowała własne rozwiązania.

"Nie poddawaj się" jest więc nie tylko ciekawą powieścią, komentarzem do popularnego cyklu książek dla dzieci i młodzieży (he he), ale też zabawą z konwencją, bo powstała początkowo w fragmentach służących fikcyjnej bohaterce innej powieści do jej własnej fanfikowej twórczości. Osobiście liczę na follow up: najpierw w postaci filmu o Simonie i Bazie, a potem serialu o Cath. (MAKE IT HAPPEN.)


Komentarze